Re: debianowa paranoja PPP
On Mon, 13 Oct 2003, Marcin Landowski wrote:
> Dnia Mon, Oct 13, 2003 at 04:52:02PM +0200, Wojciech Kuranowski napisał(a):
>
...
>
> Własnie dlatego lubię debiana. Bo jak już go poskładam do qpy,
> to chodzi latami bez zająknięcia. A ja przez te lata zapominam, jak
> rozwiązałem wczesniej podobne problemy ;-)))...
uuufff...a już myślałem że tylko ja mam taki problem ... :-)
> Ponieważ po kilkunastu minutach lub po każdym reboocir/shutdownie prawo
> zapisu dla usera dialout na /dev/ttySn zostanie odebrane.
> Nie wiem przez CO, ale odbierane jest skutecznie. Z modemu user nie może
> korzystać. To znaczy, po samym chmod oczywiście tak. Ale wystarczy, że
> żona włączy kompa podczas mojej nieobecności i już D*.
normalnie jest rw
natomiast po podniesieniu ppp "w" jest zdejmowane... przez pppd jak sądzę...
myślę że przy normalnym zamykaniu pppd przywraca "w", no chyba że nie uzywasz poff
tylko zabijasz pppd przez kill 9 , wtedy faktycznie jest to upierdliwe bo nawet
faksu nie można wtedy wysłać... i trzeba chmodem z roota... co jest szczególnie
męczące gdy root akurat jest daleko od domu a rodzinka chce używać... :-)
(tak, zgadza się, nie tylko Tobie udało się namówić rodzinkę do używania debiana
na biurku w domu)
mnie natomiast irytuje zachowanie pppd przy ustawieniu "persist" ....
nie da się poff-em wyłączyć pppd jeśli linia do providera jest zajęta (lub
jest jakiś inny problem z połączeniem) , pppd owszem , po "poff-ie" się wyłączy, ale dopiero
gdy uda mu się nawiązać połączenie z prowiderem...
kiedys mój prowider (ś.p. multinet) miał awarię ( hehehe pewnie przez to, że
Mazka już tam nie zatrudniali...:-)))))))))
wszystkie linie zajęte, ja chcę zadzwonić przez telefon,
a pppd trzyma modem... i łączy i łączy i łączy...hehe naszczęście mam
zewnętrzny modem z klawiszem "help" nie wiedzieć czemu opisanym jako "on/off" :-)))))))))
pozdrawiam i przyjemnej walki z pppd :-))))
--
Paweł Skubała
pawsku@klub.chip.pl
Poznań
Reply to: