W debianie proces stabilizacji pakietów (w tym jądra) trwa bardzo długo. Jądro 2.6.8 to bardzo młode jądro jak na dzisiaj i stabilne wydanie debiana.
To własnie jest istotną wadą Debiana. W moim przekonaniu zamrażanie jądra jest poważnym błędem w Debianie, za co Debian zapłacił włamaniem na swoje serwery w 2003r (a szkoda, bo to taka udana dystrybucja). W zasadzie mnie to nie przeszkadza, bo sam sobie kompiluje nowe kernele gdy tylko sie pokażą, jednak bardzo mnie irytuje to irracjonalne podejście developerów debiana do utrzymywania przez lata dziurawych i starych jąder w stabilnej dytrybucji.
Ono będzie (mocno prawdopodobne) jeszcze przez 2-3 lata w wersji stable.
To będzie tragedia :-( To co oni zrobili z Woodym to była istna kompromitacja. Przez 3 lata znajdowało sie tam dziurawe jądro 2.4.18, które w dodatku nie obsługiwało dysków wiekszych niż 120GB w wyniku czego nie było możliwości instalowania Debiana Woody na dyskach większych niż 120M (nie mówię już o tym, że 2.4.18 było dziurawe jak sito w chwili ukazania się Sarge).
Często jest bezpieczniejsze właśnie przez długie testy, którym jest poddawane. Poza tym jest dobrze zgrane z dystrybucją stabilną sarge. Do tego w razie problemów dotyczących bezpieczeństwa rozwijający debiana dość szybko wydają załataną wersję tego jądra.
Czyżby? To dlaczego 2.6.8 jest wciąż dziurawe i niezałatane? Pierwsza poważna dziura w 2.6.8 pojawiła się już chyba w dwa tygodnie po wydaniu Sarge i do dziś nie jest załatana w tym jądrze. Również 2.4.18 było przez cały czas od wykrycia w nim poważnych błedów niezałatane.
Pozdr. Marek