Zastanawiam się czy warto tak na prawde intalować kernele w stylu "bleeding-edge" :P Znam ludzi instalujących każdego nowego kernela który tylko wyjdzie. Mój znajomy narzeka że w najnowszym slaku jest kernel 2.6.13 a w sargu _tylko_ (?) 2.6.8. Zapytany o to ,co daje mu nowszy kernel , nie potrafi na to odpowiedzieć.
No to ja odpowiem ;-) http://secunia.com/product/2719/Jądra 2.6.x to dziura na dziurze, a 2.6.8 to tragedia :-( i nie wydaje mi się, aby to debianowe było łatane.
Pozdr. Marek